sobota, 1 kwietnia 2017

Sporty Industrializowane

Był sobie Prima-Aprylisowy poranek, kiedy to jeden taki Jegomość postanowił go sobie urozmaicić całkiem na poważnie... Spacerując po cieńkiej taśmie, pomiędzy rozsypującymi się w gruz wspornikami suwnicy, kilkanaście metrów nad glebą.

Ale może od początku...
Na początku był mały Wielki Wybuch. W ostatnim tchnieniu życia silos spełnił swe marzenie - na kilka sekund zamienił się w rakietę kosmiczną! Kiedy przez lat kilkadziesiąt stał dzielnie w swym kosmodronie, służąc okalającej go fabryce cementu. Dziś stacja kontroli wyburzeń rozpoczęła odliczanie.

Kiedy już Huston trzymało palec na tajnym czerwonym guziku, pan fotograf, czyli ja, był jeszcze zbyt blisko strefy "zero". Ostatnie sekundy biegłem z aparatem do zielonej strefy dla VIP'ów. 
3, 2, 1, BOOM. Coś co w chwili eksplozji przypominało start rakiety, nie wzniosło się jednak do gwiazd, a jedynie po kilku sekundach osuneło na ziemię, wzbudzając czujniki sejsmografów i drgania na mych kadrach. 



Koniec końców silos padł nieopodal wsporników dla suwnicy, która miała  rychło podzielić jego los. I o tych właśnie wspornikach i prowadnicach dla suwnicy jest ta bajka :) 
Oba szerokości może niespełna metra. Wysokie na kilkanaście metrów. Długie na ponad 100m. Bardzo mocno nadszarpnięte zębem czasu. Zardzewiałe, pokrzywione, umiejscowione po środku małej pustyni otoczone rozpadającymi się resztkami z minionej epoki cementowni. Indystrialny klimat rodem z Czarnobyla. 



I o ile same miejsce dostarcza całkiem przyzwoite pomysły na fotki, to uprawianie w takim środowisku tzw. "sportów wysokiego ryzyka" dostarcza niezłego wykrzyknika do moich kadrów. A ja uwielbiam kadrować człowieka w nietypowym środowisku, robiącego nietypowe czynności ze szczyptą adrenalinki. 

Tak pół żartem, pół serio ale to dzięki takim składnikom fotografia przenosi nas z Czarnobyla do Las Vegas :)



Teraz już docieramy do gwoździa programu... Industrialny HighLine o poranku w Prima Aprylis w wykonaniu Przemka Rysia, na dosłownie kilkadziesiąt godzin przed zamianą owych filarów w gwiezdny pył.













Swoich sił próbowała też Kasia...



Do entuzjastów sportów uprawianych na terenach po przemysłowych dołączyła mała grupa enduro, którą miło było uchwycić i podziwiać jak oni "piłują" na motorach pod nasyp dość luźnego żwiru i piasku pod który nie dawałem rady podejść nie ześlizgując się co rusz :)



Poniżej krótkie video z tegoż wydarzenia produkcji FcukGravity

środa, 11 stycznia 2017

Lechfor w Zimnej Odsłonie

Kolejna zabawa późno w nocy przy -18st.C pokazała, że pewne rzeczy są tylko trudne ale nie niemożliwe.
Aczkolwiek, w tym mrozie, rozłożenie lin i lamp w kominach sławnej jurajskiej ściany - Lechfor, zajeło nam, z uwiecznionym tu "modelem" Marcinem, ze dwie godziny, zanim padło pierwsze PSTRYK...
Na szczęśćie w tym miejscu sławetny tej zimy smog, nie był już tak dotkliwy i pozwolił ujrzeć gwiazdy, mimo niemal pełni księżyca.
Finalnie wszystko się udało. Lampy na szczęście odpalały zwykle bez zarzutu z dość dużej odległości. Jeszcze tylko kilka póz, opuszczenie lamp na ziemie, likwidacja lin i już o 4:30 nad ranem mogłem spokojnie zasnąć :)



niedziela, 8 stycznia 2017

Szybki Transfer

Plany były dalekosiężne, ale temp.-18 st. C potrafi je mocno pokrzyżować i zmusić do skrócenia sesyjki. Ograniczyliśmy się więc do kilku "strzałów" na rurze w wykonaniu Janka Jaromina